Mam blogerskie / vlogerskie łóżko. Dowiedziałam się niedawno z aska Niemodnych, że moje łóżko, które mam od dawna, jest jakimś chyba blogersko vlogerskim świętym meblem - artefaktem, bo pojawia się u wielu dziewczyn. Jak żyć panie premierze? Człowiek tu rośnie powoli na hejtera blogosfery a tu taki numer, łóżko zgodne z najnowszymi trendami.
Łóżko jest oczywiście z jedynego słusznego miejsca jeśli chodzi o meblowanie i dekorowanie wnętrz mieszkań blogerek (z wyłączeniem tych blogerek, które nie potrafią same ustawiać białych mebli i angażują projektantów za dziki hajs). I jest białe, no bo jakie by inne (Tak w ogóle to chyba mam jakieś skrzywienie, bo zawsze jego nazwę czytam jako Breivik). Ostatecznie mój ukochany styl skandynawski zaleca tylko ten jeden kolor a przedstawicielki blogosfery z innymi sobie nie radzą. Wychodzę zatem na przeciw wyzwaniu i urządzę mieszkanie meblami z jedynego słusznego sklepu, ale nie w jedynym słusznym kolorze. Mam ku temu predyspozycje bo grałam w simsy.
Wstawiłabym focię mojego cudownego blogerskiego łóżka z niebiałą pościelą w niebiałym pokoju ale niestety mam tylko małą białą (a tak!) lampkę i w związku z tym fotka wygląda jak robiona piekarnikiem. Jeszcze ktoś dopatrzyłby się dębickich inspiracji i byłby wstyd.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz