wtorek, 1 kwietnia 2014

Dzień dobry

Dzień dobry państwu, jestem Kotem i będę tu hejtować rzeczywistość. 

No dobra, Kotem nie jestem, ale z racji bycia Fat Catem na Niemodnych postanowiłam kontynuować tradycję pozwalania na zwracanie się do mnie per Kocie. A ponieważ nienawidzę inauguracyjnych postów na blogaskach, bo zazwyczaj są głupie, z dupy i bez sensu i wszyscy się w nich usprawiedliwiają, że to dopiero początek i dlatego ten pierwszy post jest taki żałosny to napiszę tylko, że mam dziś wyjątkowy hejt na kuchenkę. Właściwie to na płytę. Ni to kuchenka, ni płyta indukcyjna. Wciąż lepsze niż stara dobra gazówka ale wkurza mnie, bo nie rozgrzewa się tak szybko jak płyta indukcyjna i muszę czekać, czego jeszcze bardziej nienawidzę. Człowiek się przyzwyczaja do dobrego i potem zawyża standardy bardzo szybko. Z jednej strony to może i dobrze, nie ma co zadowalać się byle czym, ale z drugiej zaraz usłyszę wrzask minimalistów, że a po co, a na co, a w ogóle to przecież można wynglem w piecu palić i zupę nad ogniskiem gotować. A pewnie. Tylko po co?

Idę malować ściany. To przynajmniej lubię. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz